12/08/2010

SlickRun

Home

Dwa dni temu kolega polecił mi program SlickRun, który spodobał mi się tak bardzo, że nie wiem jak radziłem sobie bez niego. SlickRun umożliwia tworzenie poleceń/komend, przez twórców zwanych "magicznymi słowami", do uruchamiania aplikacji, wyświetlania katalogów i stron WWW. Niby nic wielkiego ale równocześnie po zainstalowaniu programu w prawym dolnym rogu ekranu pojawia sie malutkie okienko (niezauważalne w codziennej pracy), do którego możemy wpisywać te komendy. Co ważne SlickRun jest na tyle mądry, że potrafi podpowiadać komendy, a więc nawet nie trzeba znać ich pełnych nazw. Teraz zamiast tworzyć skróty na pulpicie lub każdorazowo przeszukiwać dysk w poszukiwaniu potrzebnego katalogu mam kilkanaście intuicyjnych komend. Dla mnie super program, którego potrzebowałem nie zdając sobie z tego sprawy :)

3 comments:

Anonymous said...

Podobnym, a może nawet lepszym programem jest Launchy.
przykładowy link :http://webhosting.pl/Screencast._.Launchy

Michał Komorowski said...

Wygląda bardzo ciekawie, z pewnością wypróbuję. SlickRun to co prawda fajne narzędzie ale czemu nie zamienić go na jeszcze fajniejsze :) Dziękuję za polecenie.

Anonymous said...

Launchy nie jest lepszy od SlickRun'a - dla mnie jest inny i używam obu równocześnie.
Próbowałem wielu quick launcher'ów i te dwa do mnie przemawiają.
SlickRun jest po prostu szybki i jest slick :)
Launchy jest "mądrzejszy" co nie stanowi o jego wyższości, a tylko tym, że działa inaczej (wolniej).
SlickRun podpowiada, ale tylko w podstawowym zakresie, natomiast Launchy ma w sobie całkiem niezłą heurystykę, ale niestety
potrafi się zamulić i po dłuższym czasie nieużywania zajmuje mu chwilę przywołanie głownego okna (wyszukiwania).
Nie wspominająć o tym, że warto mu wyłączyć automatyczne skanowanie dysku co określony interwał.
Dlatego ja używam SlickRun'a do rzeczy częściej uruchamianzch a Launchy'ego do tych rzadszych oraz takich, które różnią się tylko końcówką, bo nie muszę wpisywać całego słowa (np. RDesktop to konkretnych serwerów gdzie ich nazwy róznią się tylko numerem na końcu).
Natomiast do super często uruchamianych aplikacji (i nie tylko) używam czegoś jeszcze innego: AutoHotKey.
Np. Win+P to cmd.exe, Win+T to notepad2.exe, etc. mam takich skrótów tylko kilka, do super często uruchamianych aplikacji.
Inna fajna sprawa w AutoHotKey to podmiana wybranych ciągów znaków on-the-fly w trakcie pisania, np. epgm podmienia mi się na mój prywatny adres e-mail na gmail'u, _pp podmienia mi się stopkę z pozdrowieniem w mail'u.
To tylko podstawy AutoHotKey, bo można w nim robić "cuda", widzizałem nawet jakaś próbę implementacji Vim'a w dowolnym programie.

Post a Comment