29/07/2011

Londyn - kosze na śmieci

Home

Z ciekawostek. W Londynie jest bardzo mało koszy. W gruncie rzeczy jeśli mamy do wyrzucenia jakiś papierek, niedopałek papierosa itp. do mamy dwa wyjścia: schować do kieszeni lub wyrzucić na ulicę. Wiele osób, a w szczególności palacze wybierają drugą opcję. Służby sprzątające są jednak bardzo sprawne dlatego miasto nie jest zaśmiecone.

Ciekawe jest natomiast dlaczego tych koszy jest tak mało. Kolega stwierdził, że to pozostałość po czasach kiedy aktywna była Irlandzka Armia Republikańska. Kosz na śmieci to doskonałe miejsce na podłożenie bomby i dlatego usunięto je z ulic tylko, że potem "zapomniano" je przywrócić.

Linki do poprzednich postów z serii na temat życia w Londynie:

27/07/2011

IntelliTrace - Reaktywacja

Home

Już kawał czasu temu w artykule Używanie IntelliTrace poza Visual Studio 2010! opisałem w jaki sposób uruchomić narzędzie IntelliTrace poza środowiskiem Visual Studio 2010. Przedstawiona przeze mnie metoda miała jednak wadę. Log z nagranym przebiegiem wykonania programu zawierał "tylko" informację o wywołaniach metod czyli drzewo wywołań, a brakowało w nim informacji o zdarzeniach diagnostycznych czyli ważnych punkty w historii wykonania programu np.: wykonanie zapytania do bazy danych.

Ostatnio udało mi się znaleźć ostatni element układanki. Otóż aby log IntelliTrace zawierał wszystkie niezbędne informacje wystarczy wykonać, oprócz opisanych już przeze mnie rzeczy, jeszcze jeden krok czyli zmodyfikować plik CollectionPlan.xml z planem działania/konfiguracją narzędzia. Znajdujemy w nim linię:
...
<DiagnosticEventInstrumentation enabled="false">
...
i zamieniamy na:
...
<DiagnosticEventInstrumentation enabled="true">
...

22/07/2011

Londyn - przechodzenia przez ulicę

Home

W Polsce od maleńkiego uczono mnie, że przez ulicę należy przechodzić na pasach i kiedy pali się zielone światło. Swego czego przekonałem się również ile wynosi mandat za przechodzenie na czerwonym świetle:) Kiedy wyjeżdżam za granicę z założenia stosuję te same zasady, choćby dlatego, żeby nie płacić potencjalnie wyższych mandatów niż w Polsce.

W Londynie (nie wiem czy jest tak w całym Zjednoczonym Królestwie), co mnie bardzo zaskoczyło, sprawa ma się zupełnie inaczej. Zdecydowana większość osób przechodzi na czerwonym świetle i jest to właściwie zasadą. Początkowo miałem jednak pewne skrupuły. O tym, że jest to "dozwolone" przekonałem sie kiedy zobaczyłem, że policja nie reaguje na ten niecny proceder nawet jeśli przechodzi się na czerwonym świetle tuż koło właśnie ruszającego radiowozu!

Z czego wynika to przyzwolenie na łamanie prawa? Od kolegi dowiedziałem się, że wbrew pozorom wszystko dzieje się w majestacie prawa. Z ciekawości poszukałem informacji na ten temat i wygląda na to, że kolega miał rację. Otóż przepisy dotyczące przechodzenia przez jezdnię sformułowano przy użyciu wyrażeń "should/should not" albo "do/do not" (rada/zalecenie), a nie "must/must not" (zakaz/nakraz). Innymi słowy napisano, że "nie powinno" się przechodzić na czerwonym świetle zamiast, że "jest zabronione/nie wolno" przechodzić na czerwonym świetle.

Takie podejście do przechodzenia przez ulicę z pewnością przyspiesza poruszanie się po Londynie. Trzeba jednak pamiętać, że robimy to na swoją odpowiedzialność. Jeśli zostaniemy potrąceni przez samochód to będzie to nasza wina.

Linki do poprzednich postów z serii na temat życia w Londynie:

19/07/2011

See[Mike]Code

Home

Dzisiaj rozmawiając z kolegami zeszliśmy na temat rekrutacji programistów. Między innymi rozmawialiśmy o narzędziach wspomagających ten proces takich jak Codility. Rozmowa ta przypomniała mi, że swego czasu natknąłem się ba bardzo proste ale pomysłowe narzędzie pozwalające na żywo, zdalnie sprawdzić jak potencjalny kandydat radzi sobie z programowaniem. Miałem trudności z przypomnieniem sobie adresu strony dlatego ku pamięci publikuję ten post. Przy okazji sądzę, że narzędzie to może przydać się innym. Mianowicie chodzi o See[Mike]Code.

Zasada działania jest bardzo prosta. Wchodzimy na stronę See[Mike]Code, klikamy przycisk New Interview Site i otrzymujemy dwa adresy. Jeden wysyłamy do kandydata, a drugi zachowujemy dla siebie. O wyznaczonej porze prosimy aby kandydat uruchomił przeglądarkę i wszedł na podany adres. Jego oczom ukarze się taki widok:



Kiedy wejdziemy pod drugi adres wyświetlona zostanie dość podobna strona. Teraz prosimy kandydata aby wykonał jakieś proste zadanie programistyczne np.: słynne FizzBuzz, a jego poczynania możemy obserwować na ekranie naszego komputera. See[Mike]Code nie udostępnia takich dobrodziejstw jak IntelliSense ale w przypadku prostych zadań, takich jak wspomniane FizzBuzz, nie jest to konieczne.

Jestem przekonany, że na polskim rynku nie mamy sytuacji, w której jak to napisał Jeff Atwood na swoim blogu:

Like me, the author is having trouble with the fact that 199 out of 200 applicants for every programming job can't write code at all. I repeat: they can't write any code whatsoever.

Sądzę jednak, że dobrze mieć w swoim repertuarze takie narzędzie.

13/07/2011

Londyn - pogotowie

Home

Dzisiaj idąc do pracy byłem świadkiem jak pogotowie udzielało pomocy kobiecie, która zasłabła na moście London Bridge. Co w tym takiego ciekawego, ze postanowiłem o tym napisać? Moją uwagę zwrócił środek transportu jakim przyjechał ratownik czyli rower. Słyszałem o tym ale po raz pierwszy widziałem.

Temat podrążyłem trochę bardziej i dowiedziałem się, że w Londynie pogotowie posługuje się oczywiście samochodami ale również motocyklami (motorcycle responders) i rowerami (cycle responders). Dwa ostatnie środki transportu używane są w najbardziej ruchliwych/zakorkowanych dzielnicach tak aby nawet w godzinach szczytu dotrzeć do poszkodowanego w jak najkrótszym czasie. Za takim rowerowym pogotowiem wysyłany jest również ambulans. Jeśli jednak okaże się, ze poszkodowany nie musi zostać przetransportowany do szpitala to ratownik może odwołać wyjazd. Dzięki takiemu podejściu, od momentu wprowadzenia pogotowania rowerowego (10 lat temu) ambulanse musiały wyjechać o 20 tysięcy razy mniej, co przekłada się przecież na konkretne pieniądze. Inny niespotykany w Polsce "wynalazek" to Ambulance community responder czyli jednoosobowe pogotowie samochodowe, w którym pracują ochotnicy. Ich celem jest dotarcie do pacjenta i utrzymanie go przy życiu, aż do przybycia ambulansu, których liczba jest ograniczona.

O Brytyjskiej służbie zdrowia słyszałem dwie opinie, ze jest zła albo, że jest bardzo zła. Mam nadzieję, ze nie będę miał okazji tego zweryfikować ale przynajmniej pogotowie wygląda tutaj na dobrze zorganizowane i sprawnie działające.

Linki do poprzednich postów z serii na temat życia w Londynie: